Dobry wieczór :)
Na święta dostałam taką oto wyjątkową paletkę. Paletka jest firmy NYX z serii Wanderlust Lip & Eye Collection o nazwie Los Angeles. Niestety jest to seria limitowana - szkoda, ponieważ to świetny kosmetyk, który idealnie nadaje się na prezent. Na stronie sklepu widzę, że niektóre palety są jeszcze dostępne. Nie mam dojścia do sklepu stacjonarnego, więc nie wiem jak tam stoją ze stanem, ale przypuszczam, że podobnie jak online.
W każdym razie mam nadzieję, że makijaż się przyda :)
Po pierwsze w oczy rzuca się ogromne lusterko. Jest to super dodatek do każdej palety, szczególnie kiedy jest porządne i nie zniekształca. Duży plus!
Co myślę o samych cieniach? Są jak najbardziej w porządku. Bardzo dobra pigmentacja, cienie dobrze się rozcierają i współpracują ze sobą nawzajem. Nie osypują się.
Pomadka sądzę, że jest większości Wam dobrze znana. Moje zdanie na jej temat jest.. hmm, powiem szczerze, że gdybym miała kupić teraz osobno pomadkę to mocno bym się zastanawiała. Jedyne co byłoby w stanie mnie przekonać to chyba wyjątkowy kolor. Może dlatego, ponieważ używałam do tej pory niemal identycznych produktów z firmy Manhattan i za jedną sztukę płaciłam około 4 zł (na allegro - nie jet dostępna stacjonarnie). Pomadka NYX kosztuje około 30 zł.
Nie twierdzę, że jest to zły produkt! :) Bardzo lubię tę pomadkę, używam jej często, uwielbiam ten kolor i podoba mi się wykończenie. Jednak w moich zbiorach górę biorą zastygające płynne pomadki. Ta nie zastyga - ma welwetowe, lekko kremowe wykończenie. Po prostu, co kto lubi :)
Cienie nie są w żaden sposób oznaczone, więc podpisałam je numerkami. Będzie mi łatwiej wytłumaczyć, czego akurat użyłam.
Przejdźmy do makijażu.
KROK 1
Powiekę pokryłam bazą z MAC, a następnie nałożyłam matowy cień z Inglot nr 313.
Nie użyłam cienia nr 4 z palety ponieważ jest on w kolorze jasnego, zimnego różu i stwierdziłam, że nie będzie to dobre rozwiązanie.
KROK 2
Załamanie powieki zaznaczyłam cieniem nr 3. W palecie wydaje się być brązem, jednak na skórze lekko wpada w rudy, dzięki czemu daje ładny, rudo-brązowy efekt.
KROK 3
Na całą powiekę nałożyłam cień nr 6.
Jest to śliczny, w sumie ciężki do określenia kolor. Wpada w żółć pomieszaną z brązem i ma satynowe wykończenie. Bardzo przyjemny w aplikacji.
KROK 4
Środek powieki zaznaczyłam cieniem nr 2.
Nałożyłam go na mokro, aby był jeszcze mocniej widoczny, bo zdecydowanie na to zasługuje.
Uroczy brązowy kameleon z zieloną przebitką.
KROK 5
Dolną powiekę zaznaczyłam kolorem nr 5.
Jest to czarny cień z bardzo małymi drobinkami, przez co pozostawia satynowy, delikatny efekt.
KROK 6
Tutaj wykonałam dwa kroki - zaznaczyłam linię wodną czarną kredką oraz przedłużyłam cieniowanie na dolnej powiece.
Do tego celu użyłam cienia nr 8.
Zdjęcie dość dobrze oddaje to, jak wygląda na oku - niebiesko-fioletowy kameleon.
KROK 7
W tym kroku zaznaczyłam wewnętrzny kącik cudownym, jednym z piękniejszych cieni jakie mam. Jest bardzo delikatny, pozostawia jedynie błysk i cudownie mieni się drobinkami. Jego nr to 7.
KROK 8
Czas na ukochaną kreskę eyelinerem w żelu. Najchętniej używam eyelinera z firmy Maybelline, Lasting Drama.
KROK 9
Rzęsy <3
Przykleiłam rzęsy firmy Ardell nr 116.
Mam nadzieję, że się Wam podoba - dajcie znać :)
Kto posiada paletę NYX z tej serii? :)
Buziam
Cinnamonmakeup
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz