poniedziałek, 15 maja 2017

Ziaja Jagody Acai

Od bardzo dawna uwielbiam markę Ziaja. Używałam mnóstwo ich kosmetyków i może jeden z nich mnie zawiódł. Nie sprawiło to jednak, że zrezygnowałam z kupowania tych produktów. Nadal to robię i cieszę się, że wciąż powiększają swój asortyment, który i tak jest obfity w perełki kosmetyczne. Szczególnie kuszące są nowości, które firma wypuszcza na rynek. I tak właśnie skusiła mnie ich najnowsza seria antyoksydacyjna - Jagody Acai.
Produkty, jakie kupiłam to zestaw do pielęgnacji twarzy. Zacznę może od tego, co seria Jagody Acai ma nam do zaoferowania, jeśli chodzi o samą pielęgnację twarzy.

Głównym zadaniem nowych produktów Ziaji jest antyoksydacja, czyli profilaktyka pierwszych oznak starzenia się. Linia kosmetyków ma przywrócić blask skórze zmęczonej, jednocześnie ma intensywnie nawilżać, aby opóźnić powstawanie pierwszych zmarszczek.

W zestawie kosmetyków do pielęgnacji twarzy znajdziemy niemal wszystkie kroki, jakie są nam potrzebne do "odhaczenia" codziennej pielęgnacji.

Zaczynamy od oczyszczenia twarzy żelem micelarnym z peelingiem. Produkt ma za zadanie oczyścić naszą twarz, wspomóc złuszczanie martwego naskórka oraz nawilżyć.
Granulki zawarte w dość płynnej konsystencji są na tyle drobne, że spokojnie żel można stosować każdego dnia. Jest to świetne rozwiązanie, ponieważ obietnice producenta o wspomaganiu złuszczania martwych komórek naskórka są jak najbardziej spełnione. Cera pozostaje gładka i jest gotowa na przyjęcie maseczki, ale zanim przejdziemy do nałożenia maseczki...

Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p683,ziaja-jagody-acai-zel-micelarny-z-peelingiem-do-twarzy-200ml

Czas na następny krok, jakim jest spryskanie naszej buzi tonikiem z kwasem hialuronowym. Jest to ważna czynność, ponieważ tonik przygotowuje naszą twarz na przyjęcie następnych zabiegów.
Opakowanie z atomizerem jest niezwykle przydatne - nie musimy narażać naszej skóry na kolejne pocieranie.


Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p686,ziaja-jagody-acai-tonik-z-kwasem-hialuronowym-200ml

W końcu przychodzi czas na relaks i nałożenie maseczki na twarz i szyję. Maseczka acai ma za zadanie m.in zmiękczyć naszą skórę, długotrwale ją nawilżyć oraz zadziałać kojąco. Osobiście zauważyłam dwie pierwsze cechy.

Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p679,ziaja-jagody-acai-maseczka-na-twarz-i-szyje-na-noc-7ml

Należy pamiętać, że używanie maseczek to dodatkowy krok w naszej pielęgnacji. Po zmyciu/zdjęciu maseczki kontynuujemy codzienną pielęgnację, a więc możemy sięgnąć po ekspresowe serum do twarzy i szyi. Jest to skoncentrowana substancja o konsystencji kremowo-żelowej, która ekspresowo nawilża i wygładza skórę. Dodatkowo nadaje się do stosowania pod makijaż, co potwierdzam. Dla osób o skórze normalnej lub mieszanej sprawdzi się naprawdę fajnie. 

Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p682,ziaja-jagody-acai-ekspresowe-serum-do-twarzy-i-szyi-wygladzajaco-ujedrniajace-50ml

Ostatnią i jedną z ważniejszych czynności jest użycie kremu na twarz i szyję odżywczo-regenerującego. Moja ulubiona czynność zapewnia intensywne nawilżenie i odżywienie skóry. Twarz jest wygładzona i miękka w dotyku.
Tutaj wyróżniamy krem na noc oraz krem na dzień. Działanie obu produktów jest tak samo zgodne z obietnicami producenta - każdy z tym kremów idealnie nadaje się do użycia właśnie w określonej dla niego porze.

 Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p681,ziaja-jagody-acai-krem-na-dzien-ochronno-lagodzacy-spf10-50ml


Źródło: https://www.ziaja-sklep.pl/index.php?p684,ziaja-jagody-acai-krem-na-twarz-i-szyje-odzywczo-regenerujacy-redukujacy-suchosc-skory-50ml


Po nioski mam jedne: szczerze polecam :) I tym razem Ziaja mnie nie zawiodła. Marka postarała się o stworzenie kolejnej ciekawej linii produktów do pielęgnacji twarzy. Moja cera nie jest szczególnie wymagająca, ale nierzadko bywa, że kosmetyki pielęgnacyjne niekoniecznie dobrze się sprawdzają. Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń do któregokolwiek produktu z serii acai. 
Dodatkowym plusem jest obłędny zapach, który towarzyszy przy stosowaniu każdego kroku.



Dajcie znać, jak u Was sprawdziły się te produkty :)



Cinnamonmekaup

niedziela, 9 kwietnia 2017

Crown Makeup - Makijaż z koroną

Hej!

Jakiś czas temu zaczęły pojawiać się tutoriale z makijażem korony na powiece. Od pierwszego ujrzenia wiedziałam, że jest to makijaż, który chcę wykonać :) Moim zdaniem jest to urocza i niecodzienna propozycja na jakieś wyjście. Może nie na bardziej oficjalną uroczystość, ale wakacyjną imprezę, czy sylwestra jak najbardziej.

Zapraszam więc do obejrzenia mojej pracy :)





Dzisiaj mało czytania, więcej oglądania :) Poniżej zapraszam do obejrzenia filmiku, na którym pokazuję, jak wykonałam ten makijaż.



Użyte kosmetyki
Twarz:
- baza Nyx, Pore Filler
- baza Golden Rose, Luminous Finish
- podkład Inglot, HD Perfect Coverup Foundation (nr 81 zmieszany z mixerem)
- puder ryżowy Ecocera
- korektor pod oczy:
Catrice, Liquid Camouflage (020)
Nyx, HD Photogenic Concealer Wand (00)
- bronzer The Balm, Bahama mama
- róż Bourjois (34)
- rozświetlacz My Secret

Brwi:
- pomada Inglot (nr 19)

Oczy:
- cienie z palety Zoeva, Cocoa Blend
- pigment Inglot 
- eyeliner Maybelline, Lasting Drama

Rzęsy:
- rzęsy Black Leather by KatOsu

Usta:
- pomadka Miss Sporty (022)
- konturówka Essence (11)




Buziam!
Cinnamonmakeup

niedziela, 2 kwietnia 2017

Makijaż w stronę wiosny: turkusowa powieka

Hej!

Można powiedzieć, że wiosna już do nas zawitała pełną parą, jednak ja potrzebuję jeszcze odrobinę czasu, aby móc przestawić się na wiosenny klimat. Stąd w makijażu nie do końca królują typowo wiosenne kolory. Niedługo na pewno to nadrobię, szczególnie, że Zoeva stworzyła nową, pastelową paletę cieni, na którą mam zamiar polować <3 
A tymczasem... postawiłam na śliczny turkusowy cień i myślę, że wyszło fajnie :) Makijaż miał być na wieczorne wyjście do miasta, także nie za mocno, nie za delikatnie.



Zastanawiałam się nad ustami, ponieważ z jednej strony chciałam nałożyć coś delikatnego, bardziej oczywistego, zaś z drugiej lubię nietypowe rozwiązania. Wygrała pomadka w kolorze zimnego fioletowo-sinego różu. 


Niestety muszę od razu wspomnieć o głównym bohaterze tego makijażu - turkusowym cieniu z MAC. Okazał się bublem :( Z jednego powodu, mianowicie zamiast ładnie się rozcierać i łączyć z innymi cieniami, ściera się niesamowicie, co widać chociażby na pędzlu. Pozostawia wyraźnie turkusowe zabrudzenie, a na powiekach widzimy jedynie wytartą plamę zamiast płynnego przejścia. Szkoda, bo cień jest śliczny. Mimo wszystko nie mam zamiaru go wyrzucać, myślę, że nawet będę go dalej używać, bo dopóki nie znajdę odpowiednika, wolę trochę się pomęczyć, pokombinować i uzyskać zamierzony efekt.



A poniżej zapraszam na jednominutowy tutorial :)
To moje początki ze światem video, więc proszę o wyrozumiałość :D



Użyte kosmetyki
Twarz:
- podkład Inglot, HD Perfect Coverup Foundation (nr 81 zmieszany z mixerem)
- puder Ben Nye, Luxury Visage Powder (Banana)
- korektor pod oczy:
Catrice, Liquid Camouflage (020)
Nyx, HD Photogenic Concealer Wand (00)
- bronzer The Balm, Bahama mama
- róż Lovely, Oh Oh Blusher
- rozświetlacz Bell, Face & Body Illuminating Powder

Brwi:
- pomada Inglot (nr 19)

Oczy:
- kombinacja cieni z palet Zoeva
- turkusowy cień MAC, Dynamic Duo 3
- eyeliner Maybelline, Lasting Drama

Rzęsy:
- kępki rzęs z Aliexpress

Usta:
- pomadka Nyx, Lip Lingerie (02 Embellishemnt)


Buziam!
Cinnamonmakeup

niedziela, 26 marca 2017

Jak rozjaśnić lub przyciemnić podkład - NYX Pro Foundation Mixer

Hej!

Zapewne wiele z Was miało, bądź ma problem ze zbyt ciemnym lub zbyt jasnym podkładem. W świetle drogeryjnym wydaje się być okej, ale po powrocie do domu okazuje się, że nie do końca jest tak, jak wyglądało to w sklepie podczas zakupów? Zima się skończyła, wyszło słońce i Wasza skóra przybiera ciemniejszy kolor, a w szklanej butelce została połowa podkładu? A może zamówiony przez internet podkład w rzeczywistości wygląda nieco inaczej niż na zdjęciu? Jakikolwiek macie powód - jest na to sposób.

Z pomocą przychodzą nam "mixery do pokładów", a dokładniej płynne pigmenty z firmy NYX.

Źródło zdjęcia: http://www.nyxcosmetics.com/pro-foundation-mixer/NYX_320.html


Opis ze strony internetowej sklepu NYX: Stwórz idealny dla siebie odcień podkładu z jednym z naszych Pro Foundation Mixer! Te płynne pigmenty zostały stworzone po to, abyś mogła indywidualnie dobierać tonację, odcień i wykończenie wszystkich płynnych podkładów. Osiągnij perfekcyjne dopasowanie swojego podkładu!

Warianty kolorystyczne: White, Opalescent, Luminous, Warmth, Olive, Deep
Cena: 39 zł
Pojemność: 30 ml

Ja dziś opiszę kolory White oraz Deep, które miałam okazję kupić na targach Beauty Forum. Miałam okazję..., a raczej mi się udało ;) Widzę, że te płynne pigmenty zdobywają coraz większą popularność, ponieważ pierwszego dnia targów już ich nie dorwałam. Drugiego dnia zdobyłam właśnie te dwa kolory, natomiast polowałam również na odcień Olive, ale niestety nie było mi dane go kupić. Natomiast bardzo żałuję, że nie wzięłam Warmth. Z pewnością jeszcze je kupię i chętnie podzielę się opinią.

Na wstępie oznajmię, iż jestem tym produktem zachwycona. Recenzja będzie jak najbardziej pozytywna. Znalazły się dwa minusiki, ale o nich na szarym końcu.




Po pierwsze i najważniejsze - to działa. A skoro działa to w moich oczach zyskuje miano produktu, który rewolucjonizuje makijażowy świat. Taki produkt niesamowicie ułatwia pracę, ponieważ kufer wizażysty możemy pomniejszyć o kilka sztuk cięższych buteleczek, a w zamian za to zapakować dwie lekkie tubki. No i podkład możemy dobrać niemal idealnie do danego koloru skóry klientki.
Kolejną ważną kwestią jest to, że pigmenty nie zmieniają właściwości podkładów. Fluidy zachowują się dokładnie tak samo, jak przed zmieszaniem ich z mixerami. Nie dzieje się z nimi nic, co mogłoby przeszkodzić w perfekcyjnym makijażu twarzy.

Poniżej przedstawiam efekt, jaki uzyskujemy po użyciu każdego pigmentu.


Biały pigment (rozjaśniający) ma lejącą, ale jednocześnie zbitą konsystencję. Łatwo się aplikuje i przyjemnie mixuje z fluidem.
Ilość podkładu, jaką użyłam to jedna pompka. Można założyć, że aby rozjaśnić podkład o 2 tony należy użyć proporcji 1:1.


Ciemny pigment (przyciemniający) zachowuje się bardzo podobnie, jak biały. Jest łatwy i przyjemny w aplikacji.
Jak widać na zdjęciu, ilość jaką potrzeba aby przyciemnić podkład jest niewielka. Oczywiście wszystko zależy od tego, jak bardzo chcecie dany fluid przyciemnić, ale na pewno potrzeba nam o wiele mniej ciemnego pigmentu, niż jasnego, kiedy chcieliśmy podkład rozjaśnić.
Tutaj również użyłam jednej pompki podkładu.

Niestety nie było mi łatwo sfotografować rzeczywisty obraz, ale na żywo różnica między tymi dwoma "plamami" była większa. Tak więc umówmy się, że tutaj również mowa o różnicy dwóch tonów.

To by było na tyle, jeśli chodzi o ukazanie działania obu pigmentów. Ja jestem nimi zachwycona i szczerze polecam! Tak jak wspomniałam, znalazły się dwa małe minusiki, aczkolwiek nie mają one wpływu na moją ocenę tych produktów.

Minusy:
- dostępność
- opakowanie; niestety pigmenty wylewają się poza aplikator


Czy polecam? Oczywiście. Nie tylko osobom, które zajmują się malowaniem innych i potrzebują mieć wachlarz kolorystyczny. W codziennym użytkowaniu również sprawdzą się wyśmienicie.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak! Mam zamiar dokupić również pozostałe pigmenty, szczególnie oliwkowy, by móc uzyskać idealny kolor dla mojej cery.

Aha i jeszcze jedna kwestia. Myślę, że mixery można spokojnie mieszać również z innymi płynnymi produktami, jak np. korektory :)

Dajcie znać w komentarzach, czy używaliście tych produktów oraz co o nich sądzicie :)


Buziam ♡
Cinnamonmakeup

poniedziałek, 13 marca 2017

Co kupiłam na targach Beauty Forum 2017

Hej!

W miniony weekend, czyli 11.03 - 12.03 odbyły się największe w Polsce targi kosmetyczne Beauty Forum. Na takich targach byłam pierwszy raz, więc z niecierpliwością czekałam na ten weekend. Jako, że pochodzę z okolic Wrocławia, do Warszawy musiałam dojechać. Na szczęście dzięki autostradzie taka podróż nie sprawia dużo kłopotu i trasę można pokonać w 3 godziny.
Targi odbywały się w ogromnej hali. Jedni wystawcy mieli większe, drudzy mniejsze stoiska. Powiem szczerze, że nie tak trudno było się zgubić. Ja nie jestem zbyt dobra w orientacji w terenie, więc daleko nie musiałam pójść, by nie wiedzieć, gdzie jestem :D Tłumy ludzi również nie pomagały w odnalezieniu konkretnych stoisk, a raczej w dopchaniu się do lad. Przy stoiskach bardziej pożądanych jak: Inglot, NYX, Indigo, Glam Shop, Golden Rose były kolejki, w których stało się nawet 15 min, jednak czego się nie robi dla zdobycia ukochanych kosmetyków? Tym bardziej, że targi trwały dwa dni, więc można było swobodnie rozłożyć sobie czas.
Zauważyłam, że każdego roku pojawiają się inni wystawcy, tzn. niekoniecznie w tym roku byli ci, którzy prezentowali się rok wcześniej. Z jednej strony szkoda, zaś z drugiej wprowadza to urozmaicenie, ponieważ nie wiemy kogo możemy się tym razem spodziewać.
Pomocną sprawą, która ułatwi nam odnalezienie się na hali i skorzystanie z jak największej ilości atrakcji jest - wcześniejsza organizacja. Czyli zaplanowanie sobie zakupów (zapoznanie się z listą wystawców oraz znalezienie ich na planie całych targów), a także tego, co chcielibyśmy zobaczyć na scenie i z jakich szkoleń chcielibyśmy skorzystać.


Czy polecam? Oczywiście! Jednak tym osobom, które po prostu interesują się kwestiami beauty :)
Czy pojadę ponownie? Tak! Natomiast tym razem zaplanuję czas jeszcze lepiej, aby skorzystać ze szkoleń oraz obejrzeć atrakcje sceniczne.

Poniżej przedstawiam Wam moje zakupy. Jestem z nich baaardzo zadowolona :)


Najwięcej pieniędzy wydałam w Inglocie :D Wracałam na stoisko cztery razy, stąd cztery cienie - dostawało się po jednym cieniu do każdych zakupów. Pochodzą one z nowej kolekcji (287, 290, 293, 294).
Jak widzicie poniżej kupiłam dwa podkłady HD (nr. 71 oraz 81), podkład AMC (LW 200), pomadę do brwi (nr. 19), puchaty pędzelek (6SS). 
Kupiłam także jeden brązowy cień dla mojej mamy (nie ma go na zdjęciu).


Jako, że na jednym zdjęciu uchwyciłam swatche wszystkich cieni, jakie zdobyłam, przejdę do zakupów z Glam Shopu. 
Bardzo się cieszę z zakupionego pędzelka (T106) - puchatej kulki, bardzo mięciutkiej, idealnej do konturowania twarzy. Skusiłam się także na piękny cień (Perskie Oko) - bardzo wyjątkowy kameleon z wybijającym się "pomarańczowym brązem".


Innymi wyczekiwanymi zakupami były zakupy na stoisku NYX. Zaopatrzyłam się w ukochane korektory HD (00, 04, 06), miksery do podkładów (03 white oraz 04 deep), dwie pomadki z serii Lingerie (01 honeymoon oraz 02 embellishment) oraz konturówkę Suede (SMLL04).
Fuksjową pomadkę Soft Matte wylosowałam z dużej torby, w zamian za wypełnienie kartki moimi danymi. Dzięki temu dostałam również czarną kartę upoważniającą do zniżki 30%.


Następnie skusiłam się na peeling z mikrogranulkami (bardzo mocny) z Ziaji Pro. Chciałam go kupić już dawno, a na stoisku był tańszy chyba o 10 zł niż normalnie. Także super!


Następnie zakupiłam klej DUO, ponieważ obecny mam na wykończeniu. Szkoda, że rzęsy Ardell były w normalnych cenach i tylko kilka modeli zostało przecenionych.


Moim trzecim pędzelkiem, jaki zdobyłam jest pędzelek do eyelinera z firmy Maestro. Kosztował tylko 10 zł, a ja akurat potrzebowałam czegoś nowego (790 rozm. 1).


Ostatnim zakupem była moje pierwsza bomba do kąpieli (Ku Słońcu). Cudowny zapach, aż chce się zjeść :)
Do bomby dostałam próbkę żelu aloesowego z Holika Holika. Super, bo chciałam go kupić, więc będę mogła przetestować.


Stojąc w kolejce do stoiska Mistero Milano, pani podarowała mi próbkę elastycznej bazy pod lakiery hybrydowy.


I to by było na tyle :) Myślę, że po przetestowaniu kosmetyków zrobię kolejne recenzje. Na pewno przetestuję wiosenne cienie z Inglota i podzielę się z Wami moimi odczuciami.

Piszcie, jeśli też byliście na targach i dzielcie się linkami do swoich zakupów.

Buziam!
Cinnamonmakeup

czwartek, 2 marca 2017

Makijaż z instagrama

Cześć :)

Oglądając na Instagramie zdjęcia dziewczyn, szczególnie zagranicznych, można obserwować coś szczególnego - podobieństwo. Czy nie mieliście czasem wrażenia, że widząc kolejne zdjęcie popularnej, Instagramowej dziewczyny, gdzieś już to widzieliście? Ja tak. Jednak gdzieś to musiało mieć swój początek, ktoś musiał zrobić to pierwszy. Myślę, że większość będzie wiedziała kogo mam na myśli - Kylie Jenner. Jedna z sióstr Kardashian, która zasłynęła ze swojej szczególnej metamorfozy twarzy (może nie tylko twarzy, ale nie na tym się chcę skupić). Pierwszą zmianą, jaka przykuła uwagę to usta. Powiększyła je naprawdę mocno. Wykorzystała zainteresowanie mediów i stworzyła własną linię płynnych matowych pomadek (i nie tylko). Kolory, jakie wykorzystała w swoich kosmetykach to te, które sama nosiła, a więc - strzał w dziesiątkę.
I moim zdaniem właśnie po tym wydarzeniu posypały się "klony Kylie". Oczywiście, żeby było jasne, nikogo nie mam zamiaru obrazić i nic nie mam do wyglądu Kylie, ani dziewczyn, które próbują wyglądać jak ona. Chciałam "wykorzystać" jej wizerunek jako wstęp do mojego posta, ponieważ uważam, że to właśnie jej wygląd jest najczęściej odwzorowywanym :)

Makijaż "dziewczyny z Instagrama" jest przede wszystkim fotograficzny. Czyli taki, aby bardzo dobrze wyglądał na zdjęciach. Używane są wówczas dobrze kryjące podkłady, zakamuflowane niedoskonałości na twarzy, stosowane są mocno napigmentowane cienie. Ale nie tylko. Dziewczyny tworzą wizerunki niemal idealne, a wręcz przerysowane. Perfekcyjnie: namalowane brwi, wyrysowany kontur ust i przede wszystkim wykonturowana twarz oraz doklejone długie i gęste rzęsy.

Postanowiłam trochę się tym pobawić i stworzyłam moją interpretację takiego makijażu. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)





Użyte kosmetyki
Bazy na twarz: 
- wygładzająca baza Pore Filler z NYX
- rozświetlająca baza Luminous Finish z Golden Rose
- zielona baza na zaczerwienienia High Definition Primer z Make Up For Ever
Baza na powieki:
- Pro Longwear Paint Pot (Soft ochre) z MAC
Podkład:
- AMC (LW 200) z Inglot
Korektory pod oczy:
- Liquid Camouflage (020) z Catrice
- Camouflage Cream (010) z Catrice
Puder:
- Luxury Visage Powder (Banana) z Ben Nye
Konturowanie na mokro:
- Face Contour Mix z KOBO
- Highlighter Stick (01) z Golden Rose
Konturowanie na sucho:
- bronzer Bahama Mama z The Balm
- bronzer Mineral Terracotta Powder (04) z Golden Rose
- róz OHOH Blusher z Lovely
- rozświtlacz Face Illuminator Powder (Princess Dream) z My Secret
Brwi:
- cień o nazwie Beans Are White (Cocoa Blend, Zoeva)
Cienie:
- paleta Caramel Melange z Zoevy
- paleta Cocoa Blend z Zoevy
Eyeliner:
- w żelu Lasting Drama z Maybelline
Rzęsy:
- zamówione z Aliexpress (zrobię o nich osobny post)
Usta:
wykonałam ombre wykorzystując dwie matowe pomadki
- Cream Lip Stain (13) z Sephory
- Long Stay Liquid Matte Lipstick (10) z Golden Rose



Buziam!
Cinnamonmakeup

niedziela, 19 lutego 2017

Paleta ZOEVA En Taupe - recenzja i makijaż

Dzień dobry :)

Niemiecka marka Zoeva myślę, że jest każdemu, kto interesuje się światem makijażu dobrze znana. Mimo, że jest marką młodą, powstałą kilka lat temu to rozwinęła się w bardzo szybkim tempie. Produkty, jakie wypuszcza na rynek są rewelacyjnie dobre - pędzle, różne palety, pomadki itp. Z roku na rok tworzy coś nowego, zaskakującego. Ja jestem zakochana!

Dziś skupię się na palecie z cieniami o nazwie En Taupe. Paleta posiada dziesięć cieni o różnym wykończeniu. Jest to propozycja zdecydowanie dla tych z Was, którzy preferują chłodne makijaże. Ja uwielbiam. W zimnych tonach czuję się najlepiej i wybieram takie makijaże, kiedy chcę postawić na coś bezpiecznego.

Moim zdaniem paleta jest równie dobra, co pozostałe palety marki Zoeva. Wiem, że En Taupe jest oceniana nieco gorzej na tle niektórych palet Zoevy, ale ja jestem z niej tak samo zadowolona. Cienie są mocno napigmentowane, pracują ze sobą cudownie, nie osypują się.






Poniżej prezentuję Wam moje dzienne smoky eyes wykonane w całości paletą En Taupe.





Usta: NYX Soft Matte Lip Cream, kolor Los Angeles
Rzęsy: odżywka do rzęs Long4Lashes :)


Buziam!
Cinnamonmakeup

wtorek, 31 stycznia 2017

Long 4 Lashes, pielęgnacyjny 2-fazowy płyn do demakijażu

Dobry wieczór :)

Zastanawiałam się nad tym, czy zrobić podsumowanie całego miesiąca i pokazać swoich ulubieńców. Stwierdziłam, że jeszcze nie na to czas. Dlatego zacznę od recenzji. Jak pisałam wcześniej, lubię recenzować kosmetyki, więc z chęcią rozpocznę pisanie takich postów.

Na pierwszy rzut idzie produkt, który zmienił moje wieczorne zmywanie makijażu. Dostałam go jako prezent urodzinowy, więc miałam ponad miesiąc aby sprawdzić, czy jest warty uwagi. Prawdę mówiąc wiedziałam to już po kilku pierwszych użyciach.

Mowa tu o pielęgnacyjnym 2-fazowym płynie do demakijażu oczu z BIOTYNĄ, Long 4 Lashes by Oceanic.


Co obiecuje producent?
Perfekcyjnie usuwa makijaż i skutecznie oczyszcza skórę, pozostawiając ją idealnie odświeżoną i oczyszczoną. Biotyna stymuluje wzrost rzęs, a kwas hialuronowy intensywnie je nawilża i uelastycznia. Prowitamina B5 oraz alantoina koją i niwelują podrażnienia wrażliwej skóry wokół oczu.

Skład

Skład

Zacznę od początku, czyli od tego, co dla mnie jest ważne w płynach do demakijażu. 
Po pierwsze, ten produkt rozpuszcza makijaż błyskawicznie. Jest to pierwsze cudo do demakijażu, które w tak krótkim czasie radzi sobie ze wszystkim, co nałożę na oczy i ich okolicę. Dzięki temu nie muszę mocno pocierać wacikiem, co sprawia, że nie podrażniam i nie naciągam delikatnej skóry wokół oczu.
Po drugie, nie straszny mu brokat, kolorowe pigmenty, eyeliner, czy wodoodporny tusz do rzęs. Radzi sobie wspaniale! Jednocześnie jest na tyle delikatny, że tworzy uczucie wypielęgnowanej skóry wokół oczu, nie pozostawiając bardzo tłustej warstwy na skórze. Ważnym aspektem jest fakt, iż sam produkt nie podrażnia oraz nie powoduje pieczenia. 
Ma również bardzo delikatny, przyjemny kosmetyczny zapach :)
Pytanie, czy zauważyłam wzrost rzęs? Używam odżywki Long 4 Lashes, także ciężko byłoby ocenić, czy faktycznie ilość biotyny zawartej w płynie stymuluje wzrost rzęs.

Podsumowując:
+ szybkość rozpuszczania makijażu
+ radzenie sobie z każdym kosmetykiem
+ uczucie wypielęgnowanej skóry wokół oczu
+ brak podrażnień i nieprzyjemnego pieczenia
+ wygląd i wygodny kształt buteleczki
+ zapach

- no cóż, minusem może okazać się cena w stosunku do ilości i wydajności. Cena produktu to około 20 zł (raczej ponad niż poniżej) za 250 ml. Jednak nie ma to wpływu na moją pozytywną ocenę.

Czy kupię ponownie?: TAK!

Jaki jest Wasz ulubiony produkt do demakijażu? :)


Buziam
Cinnamon

czwartek, 19 stycznia 2017

Makijaż paletą NYX Wanderlust Lip & Eye Collection

Dobry wieczór :)

Na święta dostałam taką oto wyjątkową paletkę. Paletka jest firmy NYX z serii Wanderlust Lip & Eye Collection o nazwie Los Angeles. Niestety jest to seria limitowana - szkoda, ponieważ to świetny kosmetyk, który idealnie nadaje się na prezent. Na stronie sklepu widzę, że niektóre palety są jeszcze dostępne. Nie mam dojścia do sklepu stacjonarnego, więc nie wiem jak tam stoją ze stanem, ale przypuszczam, że podobnie jak online.
W każdym razie mam nadzieję, że makijaż się przyda :)



Po pierwsze w oczy rzuca się ogromne lusterko. Jest to super dodatek do każdej palety, szczególnie kiedy jest porządne i nie zniekształca. Duży plus!

Co myślę o samych cieniach? Są jak najbardziej w porządku. Bardzo dobra pigmentacja, cienie dobrze się rozcierają i współpracują ze sobą nawzajem. Nie osypują się.

Pomadka sądzę, że jest większości Wam dobrze znana. Moje zdanie na jej temat jest.. hmm, powiem szczerze, że gdybym miała kupić teraz osobno pomadkę to mocno bym się zastanawiała. Jedyne co byłoby w stanie mnie przekonać to chyba wyjątkowy kolor. Może dlatego, ponieważ używałam do tej pory niemal identycznych produktów z firmy Manhattan i za jedną sztukę płaciłam około 4 zł (na allegro - nie jet dostępna stacjonarnie). Pomadka NYX kosztuje około 30 zł.
Nie twierdzę, że jest to zły produkt! :) Bardzo lubię tę pomadkę, używam jej często, uwielbiam ten kolor i podoba mi się wykończenie. Jednak w moich zbiorach górę biorą zastygające płynne pomadki. Ta nie zastyga - ma welwetowe, lekko kremowe wykończenie. Po prostu, co kto lubi :)

Cienie nie są w żaden sposób oznaczone, więc podpisałam je numerkami. Będzie mi łatwiej wytłumaczyć, czego akurat użyłam.


Przejdźmy do makijażu.


KROK 1

Powiekę pokryłam bazą z MAC, a następnie nałożyłam matowy cień z Inglot nr 313.

Nie użyłam cienia nr 4 z palety ponieważ jest on w kolorze jasnego, zimnego różu i stwierdziłam, że nie będzie to dobre rozwiązanie.







KROK 2

Załamanie powieki zaznaczyłam cieniem nr 3. W palecie wydaje się być brązem, jednak na skórze lekko wpada w rudy, dzięki czemu daje ładny, rudo-brązowy efekt.












KROK 3

Na całą powiekę nałożyłam cień nr 6. 
Jest to śliczny, w sumie ciężki do określenia kolor. Wpada w żółć pomieszaną z brązem i ma satynowe wykończenie. Bardzo przyjemny w aplikacji.











KROK 4

Środek powieki zaznaczyłam cieniem nr 2.
Nałożyłam go na mokro, aby był jeszcze mocniej widoczny, bo zdecydowanie na to zasługuje.
Uroczy brązowy kameleon z zieloną przebitką.



KROK 5

Dolną powiekę zaznaczyłam kolorem nr 5.
Jest to czarny cień z bardzo małymi drobinkami, przez co pozostawia satynowy, delikatny efekt.











KROK 6 

Tutaj wykonałam dwa kroki - zaznaczyłam linię wodną czarną kredką oraz przedłużyłam cieniowanie na dolnej powiece.
Do tego celu użyłam cienia nr 8.
Zdjęcie dość dobrze oddaje to, jak wygląda na oku - niebiesko-fioletowy kameleon.









KROK 7

W tym kroku zaznaczyłam wewnętrzny kącik cudownym, jednym z piękniejszych cieni jakie mam. Jest bardzo delikatny, pozostawia jedynie błysk i cudownie mieni się drobinkami. Jego nr to 7.







KROK 8 

Czas na ukochaną kreskę eyelinerem w żelu. Najchętniej używam eyelinera z firmy Maybelline, Lasting Drama.











KROK 9

Rzęsy <3 
Przykleiłam rzęsy firmy Ardell nr 116.














Mam nadzieję, że się Wam podoba - dajcie znać :)





Kto posiada paletę NYX z tej serii? :)

Buziam
Cinnamonmakeup